poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział VIII

Kilka dni temu lekarze obiecywali, że się obudzi. Jednak znowu to samo. Obiecywać tylko potrafią. Nie wiem po co płacimy te podatki jak i tak z tego nic nie mamy. Leży w szpitalnej sali pomalowanej kiedyś na biało, aparatury chyba mają już dwa wieki. Z dnia na dzień coraz bardziej modlę się do Boga żeby było wszystko w porządku i nie zostawiła mnie samego na tym świecie. Leży poprzypinana do różnych aparatur, jest taka blada, brak w niej życia. Boję się, że z tego może nie wyjść. Niby lekarze mówią, że to może potrwać, ale ja już bym chciał teraz, natychmiast, w tej chwili. Wiem, że jest możliwość, że już nigdy nie będzie stała o własnych nogach jednak nie przejmuję się tym. Najważniejsze jest to żeby żyła. Jeżeli stało się by to najgorsze to czeka nas długa rehabilitacja i może uda się. Tak pomyślicie sobie jakie nas. Przecież mnie to nie dotyczy. Jak mnie nie dotyczy jak chcę z nią spędzić resztę życia, chcę mieć dzieci, a później wnuków, a jak zdrowie dopisze to i prawnuków. Nigdy ją nie zostawię. Jeżeli będzie trzeba to rzucę siatkówkę i razem przejdziemy przez to razem. Pokochałem ją taką jaka jest, a nie jak wygląda czy jeździ na wózku czy porusza się o własnych siłach. Widziałem wczoraj jak rodzice Olki kłócili się z tym chłopakiem co cały czas się kręci w pobliżu szpitala jak i w środku. Nie wiem o co poszło bo niestety za późno przyszedłem, ale to niebyła przyjazna rozmowa. Usłyszałem tylko jak przyszły teściu wyzywał go, że ma tutaj nie przychodzić i zostawić Olę w spokoju. Jeśli tego nie zrobi to inaczej porozmawiają i tego pożałuje. Nigdy nie widziałem Oli tatę takiego zdenerwowanego. Dziwny jest ten koleś. Jak już zaczął kręcić się przy sali, w której przebywała Olunia wiedziałem, że z nim jest coś nie tak. Tylko nie mogłem skojarzyć faktów. Może to on spowodował wypadek. Nic mi się nie układa w jedną całość. Najchętniej podszedł bym do niego i nie wiem co bym mu zrobił. Albo by się wytłumaczył dlaczego krążył obok sali Oli albo by dostał po mordzie. Nawet nie przejmowałem się tym, że mogę pójść za to siedzieć do więzienia. Chciałem się ich spytać o niego bo nigdy ukochana o nim nie mówiła, jednak oni mnie zbywali tłumacząc, że to przeszłość i nie ma do czego wracać. Było minęło, a czasu niestety nie można cofnąć jak to powiedziała mama Oli. Zdziwiłem się bo naprawdę nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Ola nic o nim nie mówiła, jej rodzice nabrali wodę w usta i jak nie wiem nic o tym Krzysztofie tak nie wiem.
Za tydzień rozpocznie się nowy sezon ligowy. Niestety dzisiaj muszę wrócić do Bełchatowa. Dziękuję trenerowi, że i tak pozwolił mi się przygotowywać do sezonu w Warszawie z Politechniką i mogłem zostać jak najdłużej przy Olce w szpitalu. Wiem, ze moi rodzice, siostra z Hanią będą ją odwiedzać i pomagać jak tylko się da. Nie wyobrażam sobie naszej rozłąki, ale wiem, że jakby narzeczona się dowiedziała, że przez nią zawaliłem sezon albo skończyłem swoją karierę sportową nie darowała by mi tego. Dzisiaj ostatni raz wchodzę do szpitala. Z jednej strony siatkówka, którą kocham nad życie, a z drugiej Ola. Myślałem nawet o przetransportowaniu Oli do najlepszego szpitalu w Łodzi jednak jej rodzice się na to nie zgodzili. Przez pracę nie mogą sobie pozwolić na mieszkanie u mnie w Bełchatowie czy w hotelu w Łodzi.

Siedzę już w sali od dobrych dwóch godzin, pielęgniarka już dwa razy zmieniła jej kroplówkę. Rozmawiam z nią. Jeżeli można to nazwać rozmową. Gdy patrzę na nią serce mi się kraje. Widzę jak się męczy. Wolałbym być na jej miejscu. Jest taka blada, sina. Jej ręce są tak pokłute, że już nawet nie mają pielęgniarki gdzie wbijać igłę do pobierania krwi czy zakładać nowy weflon. Przypominają mi się czasy przed wypadkiem. Wszystko to co się wydarzyło wcześniej. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, z Karolem wybraliśmy się na kawę do kawiarni, w której pracowała. Pamiętam jak po raz pierwszy się pokłóciliśmy o to, że jestem o nią zazdrosny, chociaż ona mówiła, że nie ma o co bo kocha tylko mnie, a inni faceci ją nie interesują. Pamiętam jak wykupiłem chyba całą kwiaciarnię. Pamiętam nasze pierwsze wspólne wakacje. Słońce, plaża i Chorwacja. Pamiętam gdy była na mnie zła, że wyjeżdżam do Bełchatowa, a ją zostawiam samą w Warszawie, że nie przetrwa nasz związek. Pamiętam jak się cieszyła ze złota, które wywalczyłem ze Skrą. Pamiętam jej uśmiech jak zobaczyła pierścionek zaręczynowy i jak płakała gdy ją poprosiłem o rękę. Pamiętam wszystko co było z nią związane. Każdy uśmiech, każdy pocałunek, każda chwila z nią spędzona. Poczułem, że ściska moja dłoń. Otworzyła oczy i gdy tylko mnie ujrzała uśmiechnęła się chociaż wiem ile to jej sprawiło trudności. Usłyszałem tylko Andrzej i pobiegłem szybko po lekarzy. Ona żyje.

***
Ósemeczka leci. Z pracy wyszło to, że już jej nie ma jednak udało mi się dostać na kurs księgowości z PUP więc jakieś umiejętności będę miała i 1300 zło też się przydadzą. Jestem najmłodsza i dziwnie się z tym czuję. Niektórzy piszą, że już kończę. Potwierdzam, że dziesiątym będzie epilog. Przepraszam za krótki rozdział, ale jeśli bym połączyła dwa rozdziały to by wyszły ze cztery strony w Wordzie. Jeszcze w weekend byłam na dniach mojego miasta. Poparzeni Kawą Trzy dali naprawdę dobry koncert. Jestem zrozpaczona bo znowu nie zsynchronizowałam się z hotkami i nie piszczałam na widok Podsiadło i nie wyznawałam mu miłości. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Hey grał dość długo jednak tylko dwie piosenki znałam więc szału nie ma. Fajerwerki były odjazdowe, aż myślałam, że na mnie zlecą i trzymałam sie koleżanki. Tak strachliwa jestem.
Ściskam was serdecznie:)
Pozdrawiam :>

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :)
    Taki wzruszający.Świetnie to wszystko opisałaś.
    Dobrze,że Ola się zbudziła.Ma przy sobie Andrzeja,więc na pewno da rade.
    Ciekawie mnie,kto to jest ten Krzysztof.Ale najwidoczniej nie jest mile widzianym gościem,więc niech odczepi się od Oli.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Dziękuje za te wszystkie słowa :) Pożyjemy, zobaczymy jak to się skończy. Krzysztof czy tak szybko odpuści. Może tak, moje nie. Zobaczycie w następnym rozdziale.
      Pozdrawiam :>

      Usuń
  2. Andrzej kocha Olę pomimo wszystko i nie przeraża go nawet wizja kalectwa ukochanej. Wielu facetów w takiej sytuacji, że tak powiem, zabrałoby tyłek w troki i uciekło od swego rodzaju odpowiedzialności. Sielankowy obrazek psuje jedynie Krzysiek, który chyba jeszcze zdąży tutaj namieszać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Rzadko się zdarza trafić na takiego faceta jak Andrzej więc dlatego postanowiłam tak obrócić bieg wydarzeń jaki miałam wcześniej stworzony. Wszyscy narzekają na Krzyśka. Przecież to bardzo miły chłopak :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Najważniejsze, że Ola się obudziła. Po raz kolejny spotykam się z idealnym Andrzejem, i ta idealność blogowa zaczyna mi mącić w głowie :D Krzyśka żadna z nas nie polubiła, i tego z pewnością nie zrobi, bo on coś jeszcze namiesza, choć wystarczająco namieszał! :/ Ola ma zdrowieć i będę szczęśliwa! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Pewnie każda dziewczyna by chciała mieć takiego faceta jak Andrzej w tym moim opowiadaniu. Oj tam czepiacie się tego Krzyśka. Wiem, że namieszał w życiu Oli, ale każdy popełnia błędy. Może wyzdrowieje, a może nie.
      Pozdrawiam :>

      Usuń