wtorek, 27 maja 2014

Rozdział IV

"Spróbuj powiedzieć to"
Hey - Moja i Twoja nadzieja

Zakopane w tej porze roku jest tak samo przepiękne jak zimą. Chociaż trochę brakuje mi tego śniegu na stokach i górach. Ciepło jak na góry. Można się nawet trochę poopalać w cieniu, bo w moim przypadku na słońcu nie za dobrze by było. Dziewczyny jak się później okazało już dawno zauważyły pierścionek na moim palcu, ale wszystkiego chciały się dowiedzieć od nas. Opowiedziałam im jak wyglądały nasze zaręczyny. Jak sobie przypomnę ich miny od razu mi się chce śmiać. Pamiętam jak Ola o mały włos się nie zakrztusiła grzańcem, Agnieszka się z niej śmiała przez co została zgromiona wzrokiem. Jedyna z naszego grona normalną zachowującą się osobą była Natalia. Uśmiechała się, ale nie robiła głupich min czy nie zachowywała się w dziwny sposób ja te dwie. Pytały kiedy będzie ślub, kiedy maluszki będą na świecie. Gdy im powiedziałam, że nie w najbliższej przyszłości trochę miny im posmutniały. Później była kłótnia, która zostanie świadkową bo za świadka wybrały sobie Karola. Myślałam, że jeszcze wybiorą imiona do dzieciaków. Tak spędziliśmy super babski weekend, mając wszystko gdzieś.
Przez cały wyjazd myślałam o nim. O tym , który dawno temu mnie skrzywdził, któremu przysięgałam sobie, że nigdy nie wybaczę. Dni mijały. Liga Światowa rozpoczęła się dla nas dobrze, nawet jak na taki skład jaki dysponowaliśmy na meczach wyjazdowych w Brazylii jestem dumna z chłopaków za to, że pozostawili swoje serce na parkiecie. Najbardziej byłam dumna z mojego Andrzeja, chociaż Karol też zagrał niezłe spotkanie. Kilka dobrych czap na przeciwniku, ataków. Dobry procent skuteczności, chociaż by mogli popracować nad zagrywką bo tą co teraz starają przeciwnika zaskoczyć nie dadzą rady.
Cały czas dręczę się w myślach dlaczego on do mnie przyszedł, dlaczego teraz jak mam poukładane swoje życie. Po co. Znowu chce zrujnować moje życie. Teraz ja mam mojego wielkoluda przy boku, jak jestem szczęśliwa. Wyjechałam do Bełchatowa, myślałam, że tam znajdę spokój, ciszę, której tak bardzo potrzebuję. Przed Andrzejem, rodzicami i najbliższymi znajomymi udaję, że wszystko jest w porządku. Andrzej myśli, że tęsknię za nim. Trochę w tym prawdy jest, jednak nie do końca. Wszystko jest takie poplątane. Chciałabym mu powiedzieć o Krzyśku jednak się boję. Boję się, że jeszcze coś mu zrobi, chociaż wiem, że Andrzej jest osobą spokojną i w żadnych bójkach nie będzie brał udziału. Jednak nie jestem do tego przekonana w 100 %. Co będzie jak go sprowokuje, jak powie prawdę o moim życiu. Tak mam tajemnice przed Andrzejem. Tak tylko jedną. Wiem, że nie powinnam przed nim ukrywać to co się stało kilka lat temu. Nigdy nie potrafiłam się przełamać i powiedzieć mu o swoim wcześniejszym życiu.
Miałam piętnaście lat. Ten dzień pamiętam jakby stało się to wczoraj. Było już ciemno. Szłam ulicami Warszawy. Na ławce siedziało trzech około osiemnastoletnich chłopaków. Palili papierosa i pili z butelki wiśniowe tanie wino. Pamiętam jak jeden z nich zapytał się czy mam szluga. Nie miałam. Szli za mną, a ja coraz bardziej się bałam, bałam się, że coś mi zrobią. Nawet bym się z nimi nie szarpała tylko dała wszystko co miałam. Nowy telefon, ponad trzydzieści złotych w portfelu, nawet srebrne kolczyki, które były pamiątką po mojej nieżyjącej już babci. Wszystko żeby nie zrobili mi krzywdy. Jednak nie zależało im na pieniądzach, telefonie czy też biżuterii. Słyszałam ich coraz szybsze kroki. Prawie biegłam, a do domu miałam jeszcze do przejścia dwie ulice. Nie zdążyłam im uciec. Zgwałcili mnie w krzakach trzysta metrów od mojego domu. Później były wizyty u psychologa, proces. Wyrok. Dostali po piętnaście lat więzienia, ale za dobre sprawowanie mogą już wyjść po dziesięciu latach. Tyle co ja miałam kiedy gwałcili mnie. Chciałabym o tym zapomnieć jednak nie potrafię. Jedynymi osobami, które wiedzą o całej prawdzie są rodzice oraz Krzysiek. On też by się o tym nie dowiedział tylko podczas któreś kolacji zaczął się do mnie zbliżać, coraz bardziej całować i ściągać ze mnie ubrania, nie wytrzymałam, wszystko mi się przypomniał i po chwili uciekłam z mieszkania Wtedy mu o wszystkim powiedziałam. Po tym jak wyrzuciłam z siebie wszystko, nie mieliśmy przed sobą tajemnic nasz związek układał się inaczej niż wcześniej. Nie pozwalał mi samej wychodzić z domu. Chodzić po Warszawie nocą. Był troskliwy.

Właśnie wróciliśmy z Brazylii, mecze były udane, jednak lot i zmiana czasu trochę nas wykończyła. Dobrze, że chociaż lecieliśmy klasą biznesową bo w ten normalnej zwanej ekonomiczną to nawet niema jak rozłożyć swobodnie nóg. Lot z małymi turbulencjami zakończył się dobrze. Mieliśmy trochę postoju w Niemczech, ale dobrze, że tylko dwie godziny, a nie więcej. Trochę dziwnie zachowuje się Ola. Zauważyłem nawet, że czasami nie słucha co do niej mówię. Jest zamyślona. Ostatnio nawet przypaliła obiad, a to nie jest w jej stylu. Martwię się o nią. Gdy pytam czy wszystko jest w porządku ona nerwowo się zachowuje i stwierdza, że coś sobie ubzdurałem. Wiem, że za mną tęskni, że ze względu na to, ze jestem siatkarzem nie spędzamy ze sobą tak dużo czasu. Pytałem się dziewczyn czy w czasie ich babskiego wyjazdu coś się niestało, jednak zaprzeczyły. Zachowywała się normalnie. Tylko wyzwały mnie dlaczego nic im nie powiedzieliśmy o zaręczynach. Oczywiście przez to Karol się dowiedział, a jak Karol wie to i cała reprezentacja Dziwię się, że zaraz po wyjeździe z gór spakowała kilka ubrań więcej i przyjechała do mojego klubowego mieszkania. Coś musiało się wydarzyć, może nie w górach, ale jak ja byłem w Szczyrku i trenowałem z Kadrą B. Dla mnie to nawet, że Ola jest w Bełchatowie bo ze Spały mam do niej bliżej, a ona tez w każdej chwili weżnie samochód i w trakcie naszej przerwy pomiędzy jednym, a drugim treningiem przygotowującym do Ligi Światowej może wpaść. Bo jeszcze Stefan pozwala nam na to żeby nasze dziewczyny, narzeczone czy żony z dzieciakami przyjeżdżały do nas, ale tylko gdy mamy czas dla siebie. Zawsze to godzina drogi, a nie ponad dwie.
Dni w Spale mijają tak samo. Pobudka, śniadanie, trening, obiad, trening, kolacja i w między czasie odpoczynek, sen. Codziennie rozmawiamy ze sobą na Skype jednak przeważnie Karol wleci do pokoju zrobi zamęt, trochę wiatru, bardziej huragan, poprzewraca wszystko w swojej szafce, poprzeszkadza robiąc głupie miny do ekranu komputera rozbawiając przy tym Olę, stwierdzi, że już zgłodniał, a że do kolacji pół godziny, przeszuka mi wszystkie szuflady, skrytki gdzie mogę mieć mały zapas słodkości bo w jego już nic niema (tu ryk radości), zje co znajdzie (przeważnie baton lub wafelek), ucieszony i ubrudzony od czekolady jak małe dziecko wyjdzie z pokoju, a ja już w tym czasie muszę skończyć rozmowę z Olą bo jeśli nie pójdę na stołówkę to z kolacji nici bo jeszcze któryś z siatkarzy sobie ją przywłaszczy (Karol). Nawet Ola się przyzwyczaiła i nawet zakładamy się za ile minut Kłos wleci do pokoju. Zawsze wygrywa. Jednak z moja matematyką zawsze było coś nie tak i nawet nie wiem jakim sposobem zdałem maturę. Czasami się dziwię jak Ola wytrzymuje z Karolem jak to jest wielkie wzrostem dziecko, ale po tym roku spędzonym w Skrze też się do tego przyzwyczaiłem. Zawsze jest to jakaś rozrywka od nudnego życia w Bełchatowie. Kto może zapomnieć koszulki meczowej albo wziąć nie tego koloru. Karol. Kto przegrywa bitwy. Karol. Kto próbuje na treningach przebić żarty Winiara. Karol. Kto rozśmiesza mnie do łez Karol. Bez niego życie by straciło sens.

Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć o swojej przeszłości jednak nie potrafię. Wiem, że kiedyś będzie musiał się o tym dowiedzieć lecz teraz nie jestem do tego przygotowana. 

***
Ciepło na dworze, za mówili, że ma padać. No i teraz komu wierzyć. 
Jestem załamana. Myślałam, że tylko jedną przepisaną dwóję będę miała na świadectwie, a jednak chyba zanosi się na dwie. Połowa pytań z testu nie miałam odpowiedzi na nie w zeszycie, a miałam każdą lekcję. Więc nawet jeśli bym chciała się trochę pouczyć to z czego jak w notatkach nie było odpowiedzi. Do tego to pismo urzędowe. Uwielbiam :/ Prośba o wycince drzew będzie chodziła za mną do końca życia, a nawet dzień dłużej. 
Pierwsze mecze Ligii Światowej przed nami. Skład na mecze z Brazylią trochę dziwny, ale to dobrze bo chociaż Stefan może przetestować wszystkich chłopaków i wybrać najlepszą jaką może dwunastkę na Mistrzostwa Świata. A co wy o tym sądzicie?
Pozdrawiam :> 

Edit: Dziękuje! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz