czwartek, 29 maja 2014

Rozdział V

Czerwiec i lipiec minął bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy skończyła się Liga Światowa, a u nas w Polsce pod koniec sierpnia rozpoczną się Mistrzostwa Świata. Andrzej dostał tydzień wolnego więc wybieramy się nad morze. Sopot jest taki piękny. Molo. Chciałabym stąd nie wracać. Zostać tu na zawsze. Mieć wszystko po dziurki w nosie. Pogodę nawet ładną wybraliśmy. Słoneczko, nie pada więc czego chcieć więcej. Jesteśmy my. Nic się nie liczy dopóki nikt nie poprosi mojego narzeczonego o autograf, zdjęcie. Takie jest życie siatkarza. Na szczęście Andrzej nie jest z tych osób, które aż tak są rozpoznawalne. Nic nie mam przeciwko temu, ale by mogli uszanować trochę naszej prywatności. Ten tydzień jeszcze szybciej minął niż wcześniejsze dwa miesiące. Ja cały czas jestem w Bełchatowie jakoś nie spieszy mi się do Warszawy. Krzysiek tylko raz był jeszcze mnie odwiedzić, chciał porozmawiać jednak mama szybko go przepędziła. Rozmawiałam przez telefon z Filipem. Tłumaczył mi, że on chce tylko wyjaśnić dlaczego wyjechał bez pożegnania. W ogóle nie wiadomo czy on mówi prawdę, a może to tylko jego gra. Zastanawiałam się czy nie dać mu szansy i porozmawiać z nim, ale nie w cztery oczy. Chciałabym żeby przy tej rozmowie obecny był tez Andrzej. Zawsze lepiej bym się czuła mogąc mieć najważniejszą osobą przy sobie. Szybko przepędziłam te myśli. Myśli, że co dla niego zostawię Andrzeja. Pojawił się, co może wszystko rzucę i tak tęskniłam za tobą, a Andrzej był tylko na pocieszenie, nie kocham go zawsze kochałam ciebie. Czekałam tylko na twój przyjazd. Czekałam kiedy cię zobaczę. Wybacz, ale nie mam zamiaru się z tobą widzieć.

Wreszcie odpoczynek. Tydzień wolnego. Musimy się zregenerować żeby mieć siły na następne mecze sparingowe, w turniejach i w Mistrzostwach Świata. Wyjechaliśmy z Olą nad morze. Chcieliśmy odpocząć od wszystkiego. Wyciszyć się. Nie myśleć o tym co było, tylko o tym co jest teraz. Dużo rozmawialiśmy o ślubie. Postanowiliśmy, że po tych wszystkich turniejach pójdziemy do kościoła i zarezerwujemy jakiś dogodny termin. Tak aby wszystkim pasowało. Tak abym nie musiał rezygnować z gry w ten weekend w Skrze ani w Reprezentacji. Zaraz po urlopie w Spale rozpowiem nowinę Karolowi, a jak na plotkarę przystało za pół godziny już cały ośrodek wraz z obsługą będzie wiedział plus do tego cała Skra, Polibuda, chłopaki z Metra i wspólni nasi znajomi. Telefon będzie rozgrzany do czerwoności. Dobrze, że wszyscy mają z jednej sieci więc na drogi rachunek Karola nie nabijemy. Nie chcemy jakiegoś mega wesela. Skromna uroczystość. Tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. Karol by mi nie wybaczył, że impreza odbyła się bez niego. Wszystko już mamy ustalone tylko musimy się spytać wybranych przez nas światków czy zgodzą się nimi być. Po dość krótkich namysłach wybraliśmy Olę i Karola. Z nimi znamy się najdłużej. Są dla nas jak rodzina. Jak brat i siostra. Chociaż takiego brata jak Karol nikt by nie chciał. Liga Światowa nie poszła po naszej myśli. Skończyliśmy na najgorszym dla sportowca czwartym miejscu, przegrywając mecz o trzecie miejsce z Rosjanami. Każdy od Stefana wymagał więcej, że mamy zdobyć medal w Lidze Światowej jak i na Mistrzostwach u nas w Polsce. Dla mnie to i tak dobry wynik. Trener trenuje z nami dopiero od dwóch miesięcy, byliśmy w turnieju finałowym. Statuetki dla najlepszy libero i atakującego od nas. Trochę dziwnie się patrzy z trybun, oni stoją na pudłach, a my z boku. Rosjanie niebyli dzisiaj do pokonania. Nam dzisiaj nie wychodziło nic, a im wszystko co dotknęli. Jakbyśmy bali się przeciwnika. Takie jest życie siatkarza, raz wygrywamy raz przegrywamy. Raz jesteśmy na szczycie, a innym razem nie.

Tydzień w Sopocie szybko minął. Aż za szybko. Tak ustaliliśmy z Wronką, że w 2015 roku pobieramy się. Na razie nikt nie wie o naszym pomyśle. W ostatni dzień urlopu Andrzeja zapraszamy do restauracji naszych rodziców aby obwieścić im tę nowinę. Strasznie się przed tym spotkaniem denerwuje, chociaż nie ma czego. Rodzice ukochanego już dawno traktują mnie jak własną córkę. Często nawet wspominają, że już by chcieli zostać dziadkami. O tym jeszcze nie rozmawialiśmy jednak najpierw chciałabym skończyć studia. Nie chcę brać dziekanki. To jest już ostatni rok więc jak dobrze pójdzie za prawie dwa lata zostaną dziadkami.

Rodzice już wiedzą o naszych planach na przyszłość. Nie przypuszczałem takiej reakcji z ich strony. Cieszyli się bardziej niż my i dopytywali się kiedy będzie Wronka junior na świecie. Już nawet wybierali imiona i ustalili mu całą karierę siatkarską do dwudziestego piątego roku życia. Postanowiliśmy z Olą, że dopóki nie skończy studiów nie będziemy starali się o dzidziusia. Czekałem tyle czasu więc i poczekam jeszcze trochę. Chociaż już dawno chciałem zostać ojcem. Trzymać tą kruszynkę w rękach. Nawet nieprzespane noce mnie nie odstraszają. Przebieranie, kąpanie.

Ostatnia możliwość zobaczenia ukochanego w Spale. Później Stefan zamknie ich w tym buszu i nie wypuści aż do zakończenia Mistrzostw Świata. Jedynym plusem jest to, że są u nas w Polsce i będziemy mogły ich widzieć na meczach. Tak będę na wszystkich meczach na trybunach. Tęsknie już za nim, a gdy się skończą Mistrzostwa to ja już będę się przygotowywała się do ostatniego roku magisterki. Jakoś musimy dać radę. Dziewczyny obraziły się na mnie, że o wszystkim dowiedziały się od Karola. Karol najlepsze źródło informacji. Nie wiesz o czymś zadzwoń do Karola albo go zapytaj. Pamiętam jak nie urywały się telefony bo plotkara spalska wszystko wyklepała. Andrzej obstawiał, że w ciągu pól godziny wszyscy w Spale i nasi znajomi będą wiedzieli, a ja pomyślałam, że po piętnastu minutach, a w między czasie wykonywał telefony do wszystkich znajomych. Wygrałam. Właśnie wtedy telefon dawał o sobie znać. Damski sołtys. Wszystko musi wiedzieć bo by nie przeżył. Za to go najbardziej lubię. Jednak mu dziękuje bo chociaż zaoszczędziłam na telefony do wszystkich najbliższych znajomych.


Początek Mistrzostw Świata już za dwa tygodnie. Jak ten czas szybko minął. Stefan zamknął nas w tym spalskim lesie, że niedługo będziemy bali się wyjść na zewnątrz. Jak zobaczymy jakiegoś kuriera, listonosza czy dostawcę to jesteśmy w szoku, że go ktoś tu wpuścił. Dobrze, że nikt nie ma klaustrofobii. Nikt nie narzeka na kontuzję. Trochę nas bolą mięśnie, ale to jest normalne. Normalne po ciężkich treningach. Dajemy na nich więcej niż 100 % swoich możliwości. Zostawiamy swoje całe serce na parkiecie. Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. Jesteśmy w formie i dla nas najważniejsze jest to, że nie możemy jej stracić i dać klapy po całości. Mecz otwarcia na narodowym. Jak dla mnie głupi pomysł. Ceny biletów kosmiczne, a te najtańsze to raczej człowiek jest tylko dla zobaczenia widowiska nie piłki. Kto z ostatnich rzędów zobaczy piłkę bo boisko raczej powinno się zobaczyć. Mam nadzieję, że nie będzie wiatrów. Tak właśnie o te wiatry mi chodzi. Resztę meczów grupowych gramy we Wrocławiu. Jest to dla nas szczęśliwa hala. Zawsze tu wygrywamy. Tak musi być także teraz.

***
No to następny. Trochę szaleję, ale dla was powinno być na rękę. Narzekałam jak było słońce teraz, że pada. Zawsze trochę zimniej się robi ja nie lubię ciepła więc jest mi to na rękę. Trochę przyspieszyłam z akcją nie chcę żeby z tego wyszła telenowela brazylijska czy coś w tym rodzaju. Nie zdziwcie się, że skończę swoje trzecie dzieło po 10 rozdziale. Na razie jak widać jest sielanka, ale nie byłabym sobą jakby coś się nie wydarzyło. Trochę zostawiam was w nie pewności, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 
Następny rozdział możecie się spodziewać w sobotę, najpóźniej w niedzielę. 
Dziękuje za wszystkie wejścia! Jesteście cudowni :> 
Pozdrawiam! 

4 komentarze:

  1. Super rozdział *,*
    Ani mi się waż coś popsuć,bo cie znajde :D
    Mały Wrona?Czemu nie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Nie może być przecież tak słodko bo się wszyscy zasłodzimy. Inowrocław nie jest taki mały więc może uda ci się mnie znaleźć :> Szukaj wielkoluda to znajdziesz :D
      Ciao!

      Usuń
  2. Nie nadążam z czytaniem w porównaniu do dodawania :)
    Czyli jednak Andrzej jest tym wybrankiem, jak pamiętasz podejrzewałam, choć bardziej byłam skłonna do Karola, ale z kolejnymi daniami utwierdzałam się, że to Wronka. Jest pięknie, ładnie, co lubię, ale ten były chyba się uaktywni -.-
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę czasu mam pomiędzy przygotowaniami do następnych rozmów kwalifikacyjnych, więc staram sobie pisać następne rozdziały, a te co już mam dodawać. Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. Wszystko się okaże wkrótce. Podpowiem, że w następnym, który ukaże się jutro około popołudnia nie będzie już tak miło.
      Ciao!

      Usuń